W obecnych czasach można się zastanawiać, skąd w kulturze medialnej Polski wziął się satanizm. By móc próbować to zrozumieć, najpierw potrzeba wiedzieć, na czym polega ten tzw. satanizm, który nie jest nazywany wprost. Ten satanizm czyli ta metoda jego wprowadzania polega na narzucaniu widzowi, słuchaczowi lub czytelnikowi obrazów zła, które są traktowane jako indywidualna ekspresja danego człowieka, jako jego styl życia, do którego ma prawo, bo jest wolny. Natomiast destrukcyjne rezultaty postępowania, którego częścią są w rzeczywistości te narzucane obrazy — są ukrywane, a te z nich, które by się pojawiły, są negowane. W ten sposób widz, który nie znał tych obrazów, pozna je na poziomie wyobrażania, by później integrować z procesami destrukcji, z których te obrazy pochodzą. Widz, który znał znaczenie takich obrazów przez jakieś dalekie skojarzenie uzyskane na drodze doświadczeń życiowych — będzie przekonywany, że nieprawdą jest to, co poznał, a w rezultacie – że obrazy ostrzegające przed czymś z jego własnej wiedzy — nie są ważne, nic nie pomagają, a ważne są tylko proste zakazy‐nakazy wytworzone przez nadzorcę, człowieka.
Ostatnie ekscesy telewizji państwowej to promowanie marki satanizmu, by nakłonić społeczeństwo do wzajemnej przemocy nie traktowanymi już jako nieakceptowalne zachowaniami satanistycznymi nie mającymi swojego źródła w wyznawanej ideologii, ale w promowanym światopoglądzie przyjętym jako moda. Czyli ta destrukcja medialna jest skierowana przeciwko polskiej młodzieży i dzieciom. Ponieważ dokonuje tego telewizja, która spełniała rolę łączności kulturalnej mimo powolnego rozkładu na rzecz płytkiej rozrywki i zafałszowań przekazu, to teraz nie można przełączyć kanału z telewizji komercyjnej na kanał telewizji państwowej licząc, że ktoś zadbał o wybór obrazów, które nie będą atakować człowieka, które nie będą niszczyć codzienności: nie ma już dziennych pór bezpiecznej oglądalności — o każdej porze dnia można być z zaskoczenia zaatakowanym niechcianym obrazem przemocy. Ale promowanie marki satanizmu nie jest początkiem rozwoju emisji destrukcyjnych przekazów, rozwoju destrukcyjnego nacisku telewizji państwowej. Teraz po prostu następuje zagęszczenie środków i wejść czasowych w celu trafiania tych widzów, którzy dotychczas unikali metodologicznie obrazów destrukcji, np. przez porę dnia oglądania telewizji. Trzeba pamiętać, że telewizja jest tylko technologią, ale została ona wykorzystana intencjonalnie przeciwko ludziom i tak jest stosowana, bez świadomości ludzi, jakie techniki są dodawane do samodzielnej technologii telewizyjnej, by uniemożliwiać swobodny przebieg procesów myślenia widza.
Jak to się stało, że telewizja państwowa zaskakuje teraz widza satanizmem? Widza, który nie był świadomy żadnych procesów powolnych przemian tej telewizji, czyli widza młodego, ale już znającego telewizję niezbyt długo. Satanizmem, który jest prezentowany jako naturalna część życia realnego drugiego człowieka (nie w fabularnym filmie). Wewnątrz telewizji ta nowa ideologia dołączona do już promowanego konsumpcjonizmu została — jak było widać w pierwszych reakcjach na wizji — jako jeszcze inny rodzaj celebryzmu. I zgodnie z liberalnym podejściem, które opiera się na twierdzeniu, że wszystko wolno, co bezpośrednio nie jest widzialnie szkodliwe (to, co chce się widzieć) — satanizm został dodany. Ale przecież nie nastąpiła nagła zmiana profilu telewizji państwowej, bo teraz tylko satanizm został dołączony. Więc ta telewizja już była na to gotowa. Wskazuję tutaj, że decyzja o dołączeniu satanizmu — ideologii wprost destrukcyjnej — w sposób nie w pełni jawny była możliwa, ponieważ telewizja państwowa przez długi okres czasu była liberalna tak, jak liberalna była ideologia komunistyczna, podczas której panowania ta telewizja powstała. Wystarczyły tylko drobne uzupełnienia od czasu zmiany Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej na Rzeczpospolitą Polską, by coraz bardziej zwalniać więzy cenzury, dostosowując telewizję państwową do każdego, kto zapłaci.
Przedtem telewizja uniemożliwiała prezentację treści niezgodnych z ideologią komunistyczną, a teraz umożliwia prezentację tego, co nie służy nie tylko polskiej kulturze, ale nawet ubogiemu humanizmowi. Satanizm w telewizji państwowej został użyty jako narzędzie walki z katolicyzmem, by niszczyć obrazami destrukcji — integralnie organizujący się oddolnie katolicyzm na rzecz państwowego liberalizmu narzucanych praw w imię tolerancji, która przez poziom wyobrażania rozkłada integralność czyli umożliwia używanie ludzi przez władze państwowe w sposób o wiele swobodniejszy niż w czasach komunizmu, bo wolny od ideologii społecznej, a wiążący ludzi przymusem akceptacji obrazów, które ich samych niszczą.
Zostało tu pomieszane to, że człowiek jest w danym momencie taki, jaki został zastany, z tym, że takie bycie nie oznacza wzoru do naśladowania, ponieważ prowadzi do destrukcji, a też nie oznacza, że człowiek ma być odrzucony zamiast uzdrowiony. Jednak typowy człowiek wychowany na prymitywnego niewolnika, gromadzący się w stadzie wilków walczących o państwowe przywileje, nie potrafi zauważyć, czy drugi człowiek skrywa ideologię destrukcji, by go z niej wyzwalać, bo sam taką ideologię nosi i wykonuje, ideologię nacjonalizmu. Jezus właśnie tak chodził i uzdrawiał, ale ówczesne elity, które chroniły jednego rodzaju integracji (a których w Polsce brak), nie zawsze potrafiły zauważyć sposób odbudowy integracji społecznej, aż ostatecznie — w obawie o własną władzę nad nieświadomym prawd Bożych ludem — w nienawiści połączyły się z okupacyjnymi władzami państwowymi Imperium Rzymskiego, by pozbyć się człowieka i jego uczniów. By lud nadal nie potrafił żyć bez chorób i przemocy, czyli bez popełniania ciągłych grzechów, i był zależny od cudzej władzy, która nieodpowiednio i warunkowo oferuje naprawienie tego, czego nie potrafi. Co obecnie nazywane jest dobrobytem, który miałby istnieć bez ludzkiej etyki, kultury i integracji procesów życia.