‟overcq”

Programowanie

Nagroda Nobla z chemii w 2013 r. (i wcześniej) a OUX

Zwykle, gdy pojawia się nowe odkrycie naukowe, które dzisiaj już trudno są rozumiane przez ludzi powszechnie, ponieważ użyte są w nich pojęcia, których ludzie nie znają z życia, nie mogą ich też adekwatnie porównać — to wtedy każdy zastanawia się, co dzięki takiemu odkryciu naukowemu teraz będzie możliwe do zrobienia, jak ono zmieni sposób życia ludzi, cywilizację. Tak jakby dotychczas przez niewiedzę o tym czymś odkrytym naukowo życie nie było kompletne. Czyli właśnie dlatego odkrycia takie trzeba rozumieć jako zmianę tego, co już było robione, a nie życia jako całości: coś już jakoś było wykonywane, ale może w oparciu o nieprawdziwie zbudowaną wiedzę całościową. Jednak odkrycia naukowe są stosowane po dokonaniu odkrycia, a nie są częścią wiedzy całościowej integralnie do niej, lecz uzupełniająco. Nie są wiedzą, która służy zrozumieniu przez ludzi powszechnie, lecz zastosowaniu przez nich odkryć wykorzystanych przez innych do utworzenia czegoś w oparciu też o nie, ale ukrywającego to w swoim działaniu, tak że ludzie rozumieją tylko pewien rodzaj magii przez nich uruchamianej, która coś czyni.

Ja tutaj nie odnoszę się do istoty tego konkretnego odkrycia naukowego, lecz właśnie do jego nieistoty czyli jego osadzenia, otoczenia, do tego, na czym to odkrycie się opiera, jak się definiuje w rzeczywistości, a nie jak może być zastosowane, co oczywiście jest natychmiast rozważane zarówno przez dążących do odkryć naukowych jak i ich oczekujących. Chciałbym właśnie uchwycić istotę tego, w czym to odkrycie naukowe się osadza, w pojęciach, nazwach, ponieważ one muszą być rzeczywiste, by coś było częścią życia, a nie tylko spostrzeżone. Nie rozważając szczegółowo jakichkolwiek zależności wynikających z treści definicji tego konkretnego odkrycia — uchwycę tutaj tylko dwa podstawowe elementy myślowe, z których ono się składa, by następnie ukazać nieobecną w mojej publikacji definicję tego odkrycia. Określa ono mianowicie połączenie elementowe (złożeniowe) czegoś, co jest nazywane powszechnie fizyką ciał makroskopowych, oraz czegoś, co jest nazywane fizyką cząstek mikroskopowych, chociaż w sensie chemii niekoniecznie to jest nazywane fizyką, która raczej zajmuje się nie bytami i ich przemianami, lecz ich ruchem w przestrzeni: pojedynczym (makroskopowym) lub masowym (mikroskopowym). Odkrycie to ma określać związek miedzy bytem makroskopowym a procesami mikroskopowymi, przemianami, które nie są możliwe do uchwycenia.

Wziąwszy te dwa pojęcia z treści tego odkrycia naukowego, które są jego podstawą oparcia w rzeczywistości, podczas gdy samodzielnie są syntezą czegoś niezdefniowanego, lecz założonego, ponieważ ciało makroskopowe (rozumiane też w spostrzegalnym rozmiarze mikroskopowym), pojedyncze, nie jest w bezruchu, lecz jest spostrzegane zawsze z ruchu, a proces przemiany mikroskopowej (rozumiany też w spostrzegalnym rozmiarze makroskopowym), masowy, mnogi, nie jest uchwytywalny w jego kształcie granicznym, by wiedzieć, że w tym miejscu jest czysty ten proces, a nie inny, i że to w ogóle jest proces, skoro mamy wtedy jednostkowy byt makroskopowy. W takiej sytuacji niemożliwości wiedzy bez wiary, że jest to, co miało być w danym miejscu (byt), i to, co miało się stać (proces) — pojawia się pragnienie przewidywania, co się będzie działo i co z tego powstanie, gdy się coś zmieni. Czyli pojawia się pragnienie wiedzy absolutnej — poznania mechanizmu świata, który umożliwi z wiedzy określenie determinizmu tego, co ma być w danym miejscu, i tego, co ma się dziać, poruszać, by to coś się wytworzyło. Brak wiary w to, co jest w danym momencie rozpoznane z wiedzy o wszystkim poznanym — powoduje w umyśle konieczność niejednoczesnego myślenia o procesie, który coś przemienia, i o bycie, który jest na krańcach tego procesu (różny), jak to jest określane w postaci reakcji chemicznych. Oczywiście nastąpiło w takim rozumieniu bytu (makroskopowego) a procesu (mikroskopowego) rozerwanie drogi ruchu własnego bytu, który jest traktowany jako niszczony w procesie chemicznym substrat, a inny byt jako produkt procesu chemicznego, który następnie staje się substratem innego procesu. Coś znika i się pojawia, ale w dzisiejszych czasach już wiemy, że to, co znika, składa się z mniejszych bytów i po prostu się rozkłada na te elementy, np. związek chemiczny rozkłada się w procesie chemicznym na jego cząstki oderwane, które następnie się łączą z czymś innym, lecz makroskopowo to jest widziane jako zmiana substancji na inną — o innych właściwościach makroskopowych, obserwowalnych. To już wiadomo, jednak w tej publikacji poruszam coś, co jest ukryte pod tą warstwą już w dzisiejszych czasach wiadomą w tym odkryciu naukowym.

Wiedząc, jakie są elementy, z których składa się dana substancja, pojawia się chęć zdefiniowania procesu jako absolutu istniejącego rzeczywiście, który wystarczy uruchomić, by coś zostało odtworzone, wytworzone — bez względu na to, co taki proces poruszało w miejscu jego wcześniejszej obserwacji. Tak jak byt można poznać przez jego wewnętrzną strukturę własną, która w pewnym ogólnym otoczeniu, w jakim siły nie przekroczą tych utrzymujących taką strukturę własną bytu — jest zachowana, tak proces można poznać dopiero przez strukturę otoczenia, w którym się on dokonuje, a nie wystarczy tu utrzymujący się byt będący otoczeniem jako całość i zawierający w tej całości mikroskopowy proces, bo ten proces jest realizowany w tym otoczeniu (wewnątrz bytu otoczenia) i przez to otoczenie. Nie wiadomo, co realizuje dany proces, mimo że w chemicznych procesach nieorganicznych struktura otoczenia składa się z prostych bytów. Zawsze musi istnieć ‚świat’ dla danego procesu, który jest realizowany ze względu na to, jaka jest struktura otoczenia danego procesu, a przez byty tego świata. Człowiek może posiadać w umyśle wiedzę o budowie świata, bytów, struktur materii, ale nie potrafi przewidzieć, w którym miejscu którego procesu się znajdzie, jeśli nie ma przeznaczenia struktur. Ta trudność zrozumienia procesów w powyższym ujęciu wynika stąd, że procesy w rzeczywistości w umyśle są zapamiętywane jako ruch własny bytów po strukturach, a nie jako absolutystyczne procesy samodzielne.

Jeśli do tego konkretnego odkrycia zastosować technologię OUX, to wydaje się, że można utworzyć model wszystkiego, co się dzieje w rzeczywistości, by to na takim modelu badać. Jednak w takim zastosowaniu jest podstawowy błąd polegający na tym, że — jak to opisałem w publikacji będącej wstępem do rozumienia technologii OUX — umysł, i tym bardziej program OUX zaimplementowany jako ścieżki myślenia umysłu, nie potrafi być jednocześnie światem, każdym jego bytem, więc przełącza się pomiędzy ścieżkami wykonującymi obserwowaną i rozumianą rzeczywistość; o ile dany program OUX jeszcze ją w danym czasie rozumie, ze względu na brak wiernej rzeczywistości implementacji. Człowiek wykonuje w swoim umyśle obserwowaną rzeczywistość miejsca, w którym jest, ale nie jest jednocześnie w całym świecie i dlatego pozostaje mu tylko (poza wymienioną wiarą, że jest to, co rozumie, poznał w bycie) mieć nadzieję, że będzie to, co jest światem w jego ruchomych bytach i strukturach. Nie może tego wymusić procesem jednorazowo wzbudzonym z wiedzy o tym, że tak się da wykorzystać nieznane struktury świata, ponieważ wtedy przerywa te struktury siłami przestrzennymi niezgodnymi z ich przeznaczeniem. Innymi słowy – program OUX nie odtwarza modelu świata, lecz go stwarza zgodnie z wiedzą i zamierzeniem człowieka, który ten program pisze i stosuje. Ten stworzony i zapisany w programie OUX świat odwzorowujący być może świat materialny — wykonuje się na strukturze zarówno programów rdzenia technologii OUX jak i programów maszyny informatycznej wykonującej program. Atomy programowe OUX są fragmentami struktur programowych, które można nazwać pewnego rodzaju bytami, lecz nie istnieją w maszynie informatycznej jednocześnie, a w świecie materialnym są samodzielne, równocześnie. Natomiast to, co mogłoby być w OUX określone jako dowolność kolejności procesów, jest tylko programem przełączania niejednoczesnych bytów w ich cząstkowym istnieniu w kolejnych etapach cyklu życia, ale to jest tylko program optymalizujący gwarancję wykonywania każdego z tych bytów, który tego potrzebuje, bo się przemienia, lecz nic więcej on nie robi poza wypełnianiem dostępnego czasu rzeczywistego programami — nie jest żadnym gwarantem wierności odwzorowania historii procesów rzeczywistych, on po prostu realizuje nową historię procesów programowych, a i tak nie potrafi ze względu na wymiarowość procesorową maszyn informatycznych nadążyć za rzeczywistością bez jej przygotowania pod program. Więc w technologii OUX nie ma procesów nieprzewidywalnych poza tym, co zostało zdefiniowane jawnie jako byty programowe z ich przemianami zintegrowanymi w całość, jedynie może być nienadążanie obliczeniowe świata, w którym to przypadku trzeba ten świat uporządkować tak, by program OUX był w takich miejscach, które jeszcze potrafi odwzorować w jego zastosowaniu, przeznaczeniu przygotowanym przez człowieka.