‟overcq”

Człowiek

‘Gender’

W obecnym czasie — który nie jest zbyt różny od czasów niedawnych, gdy już pojawiło się to słowo, jakkolwiek wtedy nie używane tak jak teraz, usilnie — przypuszczam, że nikt nie wie, co to jest lub ma być ‛gender’, a środowisko zaistnienia tego obcego słowa w przestrzeni społecznej (ponieważ trudno mówić, że zaistnienie jest czymś więcej niż występowaniem) jest takie jak dla słów propagowanych, nie takie jak dla słów powstających od zjawiska; więc jest to zjawisko powstające z propagowania, a nie z procesów rzeczywistych ludzi. Słowo nie ma tłumaczenia na polskie, coś, co za tym słowem ma się ukrywać, sens stosowany, ma być nauczane jako wiedza, by każdy wiedział, co to jest, nauczane jako pewna dziedzina wiedzy, a powszechnie stosowane jest jak moda, jak sens wymyślony. Moje spotkanie z tym, co dzisiaj zaczyna nazywać się „genderyzmem”, nastąpiło w przestrzeni rozmów z ludźmi już kilka lub kilkanaście lat temu i nie było jeszcze tak nazywane (choć dzisiaj też nazwa zjawiskowa ‛genderyzm’ rzadko jest stosowana przy jego użyciu bezpośrednim w rozmowie), a od tego czasu w społecznym przyjęciu i powielaniu tego nauczonego wzorca też się trochę zmienił.

W języku angielskim jest wyróżnione od pojęcia płci — pojęcie “gender”, które to słowo pochodzi jakby od naszego odpowiednika ‛rodzaju’ czegoś określanego jako pochodzącego od konkretnej płci, ale jeśli poszukać rdzenia tego słowa, to wydaje się, że ono powstało oryginalnie jako płeć, następnie odeszło trochę do znaczenia pochodnego od płci, nadal ściśle z nią związanego, a teraz powraca do oryginalnego pojęcia płci; która to płeć zawsze była rozumiana inaczej, w inny sposób rozpoznawana, mimo stałego podziału. W bieżącym czasie, gdy angielskie słowo “gender” ma oznaczać płeć w nowo nadawanym sensie — chcąc nazwać po polsku to, co ono w rzeczywistości teraz oznacza lub do jakiego znaczenia zmierza, mógłbym użyć zrozumiałego już w języku polskim wyrażenia “uwarunkowanie społeczne płci”, gdzie w istocie nie chodzi o uwarunkowania, by je wyliczać lub zbierać, lecz – o uwarunkowanie konkretnej płci jako definicję czegoś pojedynczego, będącego. Są to pewne językowe usiłowania wyrażenia obcego słowa “gender”, gdy wiedza o tym jest propagowana i pojawiają się manipulacje językowe emocjonalno‐składniowe przez tworzenie kojarzących się z czymś słów i metod odmiany wyjątkowej dla pojedynczych słów, by dokonywać w ten sposób oceny skojarzeniowej, obrazowej dla odbiorców. Ale ta pustka wyrażeniowa nie zmienia mimo to tego, co słowo “gender” ma oznaczać.

By rozpocząć próbę zrozumienia czegoś, co skądś przychodzi, nie mając własnych podstaw, można spojrzeć ostrożnie na prostą, choć trochę podstępnie sformułowaną definicję rozróżnienia płci i “gender” dokonaną przez WHO (World Health Organization), ponieważ zakładam, że pojęcie potoczne ‘gender’, rodzaju, jest dobrze znane. WHO definiuje je jako wytworzone role, zadania społeczne właściwe w takim społeczeństwie dla kogoś mającego płeć męską a żeńską, ale też to, po czym się w takim społeczeństwie rozpoznaje płeć, jak się ktoś zachowuje, jak wygląda. Jest to ostrożna definicja i trudno zaprzeczyć, natomiast w jej rozwinięciu jest podane coś, co może sugerować zachodzenie pewnej odwrotności tego, co napisane wprost. Są określone ·społeczne· aspekty ‘gender’ (tutaj “gender” nazwawszy po polsku ‛uwarunkowaniem społecznym, środowiskowym płci przez ludzi’), które pochodzą ze statystyki ludności. Są określone pewne obserwowalne cechy społeczne ludzi danej płci w środowiskach. Więc definicja ‛gender’ utworzona przez WHO zmierza w kierunku socjologii. Niebezpieczne jest w tej definicji natomiast to, że można by na jej podstawie próbować wyróżniać grupy społeczne płci, podczas gdy są to zwykłe statystyczne przyporządkowania obserwacji, które nie świadczą o tym, że odrębne grupy płci, grupy interesu, w społeczeństwie istnieją, a tylko o tym, że właśnie na podstawie rzeczywistej płci zostały rozdzielone osoby płci męskiej i żeńskiej przez tych, którzy tworzyli statystykę obserwacji zachowań ludzi, nie wiedząc nic o tym, co łączy w rzeczywistości te osoby danej płci, jakie są lub mogłyby być ich relacje społeczne. Płeć może być powszechnie tak właśnie spostrzegana w danym społeczeństwie, jak jest obserwowalne statystycznie, lecz to nie oznacza, że taka być musi, i dlatego nie można powiedzieć, że odwrotnie — ‛gender’ istnieje na podstawie obserwacji powszechnych cech, bo są one tylko popularnym zachowaniem osób.

Po powyższej ryzykownie ostrożnej definicji występuje w ‘genderyzmie’ definicja — wydaje się właściwa — psychologiczna. Mianowicie w psychologii — bez podstaw rzeczywistych, tak jak i powyżej w socjologii — wprowadzając nowe myśli o ludziach, używa się prymatu utrzymywania myśli człowieka, a przez to jego zachowań, nad rzeczywistością, czyli człowiek może żyć fałszywie, jeśli tylko będzie ‚szczęśliwy’ w ocenie psychologii, i stąd definiuje się ‘gender’ przez wolność wyboru przynależną każdemu człowiekowi, wyboru tego, co jest prawdziwe, a niejawnie w definicji — wbrew temu, co jest rzeczywiste. I w ten sposób uzasadnia się, że człowiek powinien wiedzieć zanim pozna, że powinien wybierać, czego się będzie trzymał, bo tak sobie wybrał, niezależnie od tego, co jest w rzeczywistości, lecz tego nie wiedział, a później mógł ewentualnie poznać. Że powienien móc decydować o tym, jaką ma płeć, mimo że nie wie, co to jest płeć, ale został nauczony tego, jak zachowują się ludzie danej płci w społeczeństwie, a jeśli wiedziałby, jakie są cechy płci, bo zostałby tego nauczony, nie odczuwszy pełni płciowości, to powinien sobie wybrać, które by mu się bardziej spodobały i te by miał mieć uznane w społeczeństwie wbrew prawdzie fizycznej, ukrywanej ewentualnie coraz głębiej przez zdefiniowanie transwestytyzmu i zamienianie zewnętrznych cech płciowych. Zauważmy, że w tej definicji psychologicznej ‘gender’ bierze się jako podstawę jakąś płeć pierwotną w umyśle, ‣ jakoby nie była ona wykształcana w zachowaniach społecznych, co jest sprzeczne ze źródłem ‘gender’ z obserwacji zachowań społecznych, ‣ jakoby zachowania społeczne definiowały płeć wbrew genetycznemu procesowi wytwarzania ciała na poziomie integralnym całości życia ciała, regulacji procesów dostosowanych do rozrodczości.

Wtedy właśnie pojawiają się takie poboczne i fałszywe argumenty kontrataku na odrzucających ‘gender’, że istnieją z jednej strony nieidentyfikacje umysłu z fizycznością lub społecznymi zachowaniami własnej płci, np. homoseksualizm, a z drugiej strony – błędy rozwoju płci na poziomie genetycznym bądź zaburzonych procesów hormonalnych (których nie należy tutaj rozumieć jako poziomu hormonów, lecz jako możliwość ich użycia przez organizm). Argumenty, które mają popierać istnienie ‘gender’ przez niejawne popieranie bezpłciowości jakoby będącej cechą naturalną organizmu człowieka o uszkodzonych procesach genetycznych bądź hormonalnych. Czyli z uszkodzenia procesów umożliwiającego jeszcze przeżycie pojedynczego osobnika do czasu śmierci jest wysnuwany wniosek, że może istnieć człowiek bezpłciowy przez wyłączenie czegoś, jakiejś funkcji w organizmie, ·bez ponownego stworzenia· projektu człowieka, bez utworzenia programu jego kodu genetycznego w każdym pojedynczym szczególe i z wyobrażeniem pełnej przestrzeni życia człowieka w świecie fizycznym. Ale mówią: masz prawo do własnego szczęścia mimo rzeczywistości (psychologia) albo musisz mieć własne szczęście mimo rzeczywistości (socjologia), bo chwilowe cierpienie jest zabronione jako naruszające porządek ustanowiony, naruszające twoje przekonania osobowe, wolność, choćby były fałszywe względem rzeczywistości doświadczanej. Jest natomiast dozwolone cierpienie, którego nie będziesz odczuwać, którego nie będziesz świadomy. Bo — zgodnie z tym fałszem — należy po pierwsze uniknąć każdego cierpienia zamiast najpierw myśleć, jak naprawić procesy rzeczywiste, z których uszkodzenia powstaje cierpienie jako sygnał organizmu dla umysłu, by coś naprawił, by coś zmienił, bo jego ograniczone ciało jest fizycznie w jakimś stanie wymagającym czynności z wiedzy o jego działaniu wewnętrznym, pomocy względem tego, co człowiek robi na zewnątrz.

Powstaje ideologia dyskryminowanej płci, która zmierza do bezpłciowości i ma prawo do pokazywania zachowań obcych rzeczywistości czynionej, ale zgodnych z socjologiczną, płynną definicją płci, a realizowanych jednostkowo zgodnie z definicją psychologiczną ‘gender’. I w takiej ideologii należy robić tak, by statystyczne, liczbowe oceny lokalne ilości płci były wyrównane bez względu na jakość czynności. Czyli bez względu na rzeczywistą wartość pracy płaca musi być wyrównana ze względu na płeć, a nie różnicowana bez względu na płeć, bo ze względu na jakość. Ilość osób zatrudnionych pomiędzy płciami musi być wyrównana lokalnie nie z powodu niedyskryminacji w czynnościach rzeczywistych pracy i zbioru osób rzeczywiście dostępnych lokalnie bez względu na płeć, lecz dla zgodności z obrazem ideologii niedyskryminacji ‘gender’. I ostatecznie – uszkodzone cieleśnie rodzicielstwo staje się zbędne społecznie, zabronione jako wyrażanie czegoś ograniczającego wolność pracy, a seksualizm jest stosowany do przemocy, szantażu na gruncie samozaspokajania resztek odczuwanych potrzeb w uszkodzonym płciowo (np. chemicznymi środkami hormonalnymi) ciele. Można ocenić, że w sensie ogólnym, z powodu obecnego w niej zakazanego obrazu (komunizm) płci oraz nakazanego programu zachowań (faszyzm) taka ideologia jest ideologią satanistyczną.