Jako podsumowanie bieżących czasów, wcześniej zapisywane w formie zastanowień nad upadającym społeczeństwem, ukażę to, co się stało z ludźmi, jak przestali nimi być. Wcześniej po prostu odchodzili gdzieś, gdzie poznawali zapomnienie i podążali drogą osiągnięcia czegoś właściwego przez poświęcenie czegoś i wielu rzeczy niezbędnych. Teraz wydaje się, że zostało osiągnięte to, co było pożądane najważniejsze, a właśnie zostało to utracone w takim wyglądzie, że wydaje się być posiadane. Nie będę tutaj powtarzał opisów historii, gdy ludzie przestali żyć naprawdę, a utrzymywali stan widoczny, lecz tylko ukażę, co jest przyczyną takiego stanu śmierci, którą ja widzę od wewnątrz.
Na początku trzeba zauważyć, że umysł człowieka jest układem o w pełni skończonym projekcie budowy, lecz nie jest ograniczony w działaniu. Czyli każdy człowiek ma możliwość rozumieć, ale mimo to nie postąpi zawsze tak, jak może się wydawać, lecz zgodnie z jego rzeczywistością rozumianą i dla własnych celów, w budowanym przyzwoleniu na okłamywanie siebie. Jest to, co rozumie z tego, co jest, i co w tym robi, oraz to, czego nie chce wiedzieć. Więc w umyśle mamy wiedzę o bytach rzeczywistości oraz konkurencyjne mechanizmy zakłamania, które służą wzbudzaniu przyjemności, zastępujące tamtą wiedzę. Można się mylić co do bytów rzeczywistych i uznawać, że są takie, które są nieprawdziwe, albo że względem określonych należy się właściwie zachowywać, a na tak wymuszanej skuteczności wybiórczej prawdy bytów rzeczywistości powstawały najbardziej efektywne w utrzymywaniu zbrodniczych mechanizmów społecznych dyktatury, czy to te bardziej znane, czy też te mniej. Teraz natomiast jest utrzymywana taka dyktatura, która pozwala ludziom umierać już za życia w sposób dla nich niezrozumiały i wzajemnie się zabijać mimo obrazu poprawnego współżycia. Dzieje się tak dlatego, że ludzie nie rozumieją rzeczywistości, bo zastąpili u siebie jej rozumienie mechanizmami przyjemnego życia. To nie jest tak, że z komfortu życia w danym środowisku wynikają mechanizmy wytwarzania przyjemności wbrew rzeczywistości, ale właśnie dla uzyskania komfortu życia ludzie niszczą rzeczywistość. Bo na świecie nie jest możliwa przyjemność wieczna ani długotrwała, gdy pojawiają się zakłócenia z natury rzeczy, więc zamiast akceptować emocje jakiekolwiek, które się pojawiają w zrozumieniu tego, co się pojawia, i we własnych możliwościach zmiany bycia żyć w nowej rzeczywistości właściwie się poruszywszy — ludzie decydują się nie zauważyć, że coś istotnego niszczeje, gdy odczuwają nadal przyjemność, ale trochę mniej niezauważenie, bo już więcej nieświadomie w tym, co poświęcili zignorowawszy.
Teraz trudno jest spotkać kogokolwiek, kto nie kieruje się przyjemnością i tym samym – fałszem, do kogo można powiedzieć cokolwiek rzeczywistego, by nie wywołać z samej aktywacji zachowań obronnych przed prawdą, co jest uznawane w społeczeństwie jako spowodowanie naruszenia porządku publicznego przez jawne odniesienie się do nazwanej rzeczywistości. Taki system nierozumienia świata nadciągnął do nas zza oceanu, by zastąpić uprzedni, który był mniej skuteczny w zakłamywaniu, pochodzący ze wschodu. Co ciekawe wydaje się, że właśnie wytwarzanie takiego systemu, lecz pod własnym nadzorem władzy, było zamierzeniem instytucji religijnych, a przecież jest to odwrotność prawd głoszonych w tekstach będących podstawą religii. To była droga osiągnięcia czegoś przez zniszczenie możliwości powstania tego w ludziach, a wytworzenie czegoś odwrotnego, więc co to za przewrotna droga czynu właściwego. Dlatego właśnie w ‟Apokalipsie” Pisma Świętego kościoły są nadal tymi wybranymi przez Boga jako rozumiejące, lud mający łaskę dostąpienia życia wiecznego, a jednocześnie są potępiane w ich czynach do stopnia odrzucenia, którym nie zostali potraktowani nawet poganie, nie przyjmujący wcześniej łaski nawrócenia.
W obecnym społeczeństwie dzieci są już systemowo zmieniane w satanistów pożądających przyjemności w wieku kilku lat, co jest przeciwieństwem chrztu świętego jako początku bycia w pełni człowieczeństwa, a zaraz potem są uzależniane od pieniądza, który kieruje ich wyborami, przy których jeszcze muszą widzieć obraz im ukazany dla pozoru wolności. Takie społeczeństwo to jest mechanizm wymuszony, który można zburzyć zwykłymi słowami o rzeczywistości, dlatego panuje cenzura wypowiedzi osobowych prawdy, które są przytłaczane społeczną prawdą czyli obrazem tego, co jest widoczne na zewnątrz, a ma być przeciwko prawdzie z umysłu człowieka z jego wolą życia w rozumianej rzeczywistości bytów. Nie można się zatem dziwić, że w społeczeństwie nierozumienia pojawiają się emocjonalne wzbudzenia, które skutkują masakrami znanymi w Stanach Zjednoczonych Ameryki, oraz intencjonalne słowne imaginacje, by ukrywać prawdę osobową, która byłaby zaatakowana jako aspołeczna. U nas już te zjawiska też się pojawiły, lecz nie było powszechnego posiadania broni palnej, by były widoczne w ten sam sposób. Więc by chronić społeczeństwo przed wzbudzeniem w dowolnym umyśle z rzeczywistości prawdziwej przez słowo, trzeba odbierać narzędzia realizacji czynu takiego wzbudzenia, to obraz społeczeństwa bez przestępstw będzie osiągnięty przy zatrzymanej w nich nienawiści. I ostatnie zjawisko to odzielenie pracy i rodziny, czyli w pracy posługiwanie się ustalonymi bytami bez podejmowania decyzji życiowych, a w rodzinie nierząd i zdobywanie przedmiotów pod mechanizmy przyjemności. Następnie argumentacja, że społeczeństwo jest organizmem, w którym poszczególni ludzie realizują różne funkcje, podczas gdy to fundament człowieka jest tym, co umożliwia zrozumieć wszystkie specjalizacje wytworzone w cywilizacji — jako jedno w odpowiednim użyciu, zastosowaniu, bo właśnie wiele ze specjalizacji jest dążeniem do wymaganego obrazu bytu zamiast uznania bytu przez jego obraz naturalny, by utrzymywać bycie ludzkie.
Im więcej ktoś wie, tym pewniej chce nazywać siebie i swoją grupę tymi mającymi rację społeczną i mającymi mieć władzę, a im więcej wie, tym większe grzechy ma możliwość popełniać, by następni zdobywając wiedzę, z ich prymitywniejszymi grzechami przejmowali władzę. Dlatego zawsze mówię w różnych słowach tym ludziom, którzy chcieliby mnie popierać, że każde uczestnictwo jest osobowe i właściwą drogą jest odrębność od wszystkich pozostałych jednak bez separacji, a w prawdzie tego, kto przychodzi, wynikającej z jego umysłu i woli czynów. Natomiast wszystko może być oparte tylko na rzeczywistości świata, którą każdy zauważa niepowtarzalnie w jego czasie i miejscu.